Jakoś tak się złożyło, że ostatnio mam ograniczenia. A to za sprawą mojego Synusia, który zrobił się tak aktywny, że warsztacik mamy, fruwa na wysokości lamperii. Kilka dni temu dorwał się do mojej ukochanej mgiełki i całą wylał na stół. Efekt taki, że mgiełki brak i mam ufarbowane na żółto ukochane spodnie. Żeby nie było, że tylko marudzę, to pofarbowałam tą rozlaną mgiełką papier czerpany i zrobię sobie kwiatki w wolnej chwili...
Zmierzam do tego, że najlepiej mi się ostatnio robi kartki. I oto kolejna z nich. Także z l
udowej kolekcji. Tym razem dla ukochanej Babusi z okazji imienin.
Pozdrawiam serdecznie
Wow, ale cudo <3
OdpowiedzUsuń