Nie jestem pasjonatką scrapowania w czystej postaci. Niespecjalnie kręcą mnie poprawne w formie i równiusieńkie albumiki. Dziś zrobiłam wyjątek i poczyniłam coś albumopodobnego. Ale nadałam mu odrobinę nolannowatości. Nieco krzywy, pstrokaty i upaćkany czym się da. Tak zaprezentuje się mój pierwszy, w całości zrobiony przeze mnie album.
Do jego wykonania potrzebowałam kilku arkuszy naszych papierków, resztki z opakowania po mleku, wykorzystane jako baza okładki i troszkę dodatków różnej maści.
Efekty oceńcie sami.
P.S. Środka Wam nie pokażę, bo wstyd... :)
Papierologia:
Pozdrawiam
a mi się bardzo podoba jest taki słoneczny i energetyczny i z wielką chęcią oglądnęłabym środek zwłaszcza w jaki sposób zamontowane są karty do okładki, a swoją drogą niezły patent na okładkę albumiku
OdpowiedzUsuńAniu, zajglądnij na mój FB fanpejdż tam odsłoniłam rąbka tajemnicy. I widzę, że nie Ty jedna chętnie byś zajrzała do środka, więc niedługo kursik! :D
UsuńWyszło świetnie! Okładka jest śliczna, doskonale dobrałaś kolory, dodatki. Najważniejsze, żeby album spełniał swoją funkcję... Ot co! Pierwsze koty za płoty! :D
OdpowiedzUsuńDzięki Ula! :)
UsuńPrześliczny albumik, super skomponowany.
OdpowiedzUsuńSuper że Ci się podoba. :)
UsuńPrzepiękny i taki pełen energii :D
OdpowiedzUsuńTeż mi się podoba :)
UsuńCUDO!!!!!!!!!!!!!!!!ja chce środek zobaczyć :)!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDzięki Marta! Zapraszam na mój facebook, tam znajdziesz "wkładkę". ;)
Usuń